W sercach zasiały niezgodę jak żmija.
Bez pytania o uczucia, bez litości,
Słowa kłamstw zostały rzucone, jak jad z ust żmii.
Naiwność psychiczna została obnażona,
Została uznana za szaleńca.
Za głupotę, za podły i szyderczy śmiech,
Została wygnana, zraniona i zgorzkniała.
Słowa wystawione na próbę cierpliwości,
Które milczą jak głuchy kamień.
Ucho głuche na prawdę, ślepe oczy,
Czują jad węża, a odrzucają prawdę.
Przez szczerość wygnana, strącona z ideałów,
Diabelska ufność w ludziach zgasła.
Jednak nieustannie powraca, bezwstydna,
Niesie błędy w sercu jak ciężki balast.
Bezgrzeszna plotka oplata ją jak bluszcz,
Podniesiona przez pozorne zalety.
Wady ukryte nie skrywają się za murem,
Odważnie wychodzą jak złe duchy.
Razem z utraconą niewinnością,
Zamknięta w klasztornych murach jak ptak w klatce.
Skazana na wieczną samotność,
Z bliznami na duszy i goryczą w sercu.
Autor wiersza
Damian Moszek.